Msza kończyła się, a ksiądz płakał nad
czarną trumną mówiąc:
- Pokazała nam, że źle
oceniamy innych… Myśleliśmy, że spowija ją ciemność, lecz od środka rozpierało
ją ogromne światło. Katherina Wolf oddała życie za kogoś, kogo nie znała, w
miasteczku, które jej nie akceptowało…. Ja powinienem poczekać, ale ją
osądziłem za wcześnie… Przepraszam. Nie wiem, czy spodoba Wam się takie zakończenie, ale takie miało być. Piszę smutno, więc rzadko zobaczycie u mnie jakieś wesołe opowiadanie. 3 komentarze = kolejny wpis.
Aż przeszły mnie ciarki jak przeczytałam zakończenie, bardzo się cieszę, że zakończyłaś to w ten sposób, naprawdę :)
OdpowiedzUsuń